Przyszli po mnie i po Olę 12 grudnia 1981 roku przed 23:00. Prawie otworzyłem drzwi bez patrzenia w wizjer, bo parę minut wcześniej wyszli od nas Zosia Romaszewska i Tolek Lawina. Byłem pewien, że czegoś zapomnieli i wrócili. A tu niespodzianka… Przez judasza zobaczyłem milicjanta z łomem w garści. Opcji nie było. Uprzejmy oficer SB ostudził zapały podkomendnych i nawet nas nie skuli. Telefony już nie działały. Myślałem, że to awaria. Założyłem górskie buty i kożuch. Myślałem, że na dołku może być trochę chłodno. Żeby się nie nudzić przez te 48 godzin – jak sądziłem – zabrałem ze sobą papierowy wydruk z kalką programu do poprawienia. Dojechaliśmy Nyską na Żytnią, gdzie było zgromadzonych już kilkudziesięciu działaczy Solidarności. Przesiadka do dużej budy i do Białołęki. Ola na Olszynkę.

zip  lista internowanych [18 MB]

Odsiadka w skrócie: wywiad na WP z Grzegorzem Chrystowskim i ze mną

Instagram