Minęła rocznica Sierpnia 80, przetoczyły się strajki i demonstracje. Władza odetchnęła i postanowiła pokazać ludzką twarz. Padło też na moją mamę. Generał Kiszczak zaprosił ją do gabinetu, poczęstował kawą i ciasteczkiem. Słowem – oczarował. Ubolewał, że nadal groźna ekstrema tumani takie niewinne dzieciątka, jak ja. Mama przytakiwała, że jestem porządnym człowiekiem i do żadnych rozrób sam bym się nie palił. Generał okazał łaskę wręczając mamie miesięczną przepustkę dla mnie. Mama natychmiast przyjechała do Załęża i wyciągnęła mnie z pudła. Trochę dziwnie się czułem. Ludzie też dziwnie patrzyli na moją więzienną koszulę. Spragniony normalnego widoku przez całą drogę PKSem do Warszawy gapiłem się w okno.

Przez parę dni cieszyła się mną mama, po czym dałem dyla do Gdańska. U swojej rodziny zatrzymała się Ola. Miesiąc szybko minął, ale wracać do paki nie miałem ochoty. Rodzina Oli dzięki licznym znajomościom załatwiła mi miejsce w gdańskim szpitalu. Symulowałem zapalenie nerwu wzrokowego. Lekarze poinstruowali mnie jakie mam mieć objawy. Tabletki, które miałem łykać oddawałem, bo z lekami było krucho. Za pobyt w szpitalu odwdzięczałem się w naturze. Nie, nie w ten sposób. Płaciłem więziennymi znaczkami i kopertami.

W szpitalu zajmowałem się też wnoszeniem posiłków. Oddział okulistyczny mieścił się chyba na trzecim piętrze starego budynku bez windy. Piętra wysokie. Brałem więc po dwa wiadra zupy i dygałem z nimi na górę. Potem schodziłem po gary z ziemniakami i resztą drugich dań. Podobno od czasu do czasu ktoś z pacjentów pomagał w ten sposób. Najczęściej jednak posiłki na górę wnosiły salowe. Nie ma co. Wyrabiały sobie kondycję.

W końcu jednak wyrzucili mnie ze szpitala. Wróciłem do Warszawy. Tutaj zastałem zawiadomienie, że przeniesiono mnie do więzienia Piaski pod Kielcami i że mam się tam stawić. Oczywiście ani mi to było w głowie. Władza ludowa miała inne zmartwienia. Nawet mnie nie ścigali. Do powrotu do pudła próbował namówić mnie gen. Kiszczak. Kiedyś zadzwonił, a byliśmy akurat z Olą u moich rodziców. Ola mu naopowiadała, że będzie miał na sumieniu mój wzrok, bo z pewnością w więzieniu oślepnę. Generał pewnie czekał na jakiś pretekst, żeby ludzi zwalniać. Doczekał się pretekstu i wkrótce przyszło z Kielc zaświadczenie o zwolnieniu z internowania .

Instagram