PZ Karen produkował gry komputerowe. Początkowo na komputer Commodore 64, później na IBM PC oraz jego uproszczoną wersję Junior. Ja zajmowałem się oprogramowaniem PCtów. To był czas, kiedy pojawiły się w PCtach dyski twarde. Pamiętam pierwszy. 5 i 1/4 cala szerokości, full size, czyli 10 cm wysokości i gigantyczna pojemność – 5 MB (megabajtów)!
Wtedy też startowała firma Microsoft. Miałem okazję wypróbować ich pierwszy assembler. Napisałem program składający się z jednej instrukcji NOP i włączyłem asemblację. Przyzwyczajony do swojego makroasemblera, który napisałem pracując w PAPie, a który przetwarzał ponad 2 tysiące wierszy na minutę spodziewałem się niewiadomo czego. Po kilkunastu sekundach oczekiwania na efekt byłem pewien, że program się zawiesił. Włączałem kilka razy, zanim zorientowałem się, że trzeba poczekać ponad minutę! Takie były pierwsze wyroby Microsoftu.
Pamiętam grę Chiński Żongler. Kolega Paweł Raszkowski – patentowany i utytułowany informatyk pisał w „C” firmy Lattice. Ja w assemblerze. Pawła procedury były bardzo przemyślane. Minimum kodu, rekurencje, elegancja – Francja. Tylko, że działało to strasznie wolno. Otwieranie kurtyny imitującej prawdziwy teatr trwało ponad 10 sekund. Paweł poprosił mnie o napisanie tego w assemblerze. No to napisałem. Tylko, że kurtyna otwierała się tak szybko, że nie było wiele widać. Dodałem parę pustych pętli dla opóźnienia algorytmu i osiągnęliśmy pożądany czas – 2 sekund.
Przy okazji pisania Chińskiego Żonglera pierwszy raz zastosowałem programowe generowanie bitmap. Akurat pojawił się Turbo Pascal. W Pascalu można był zaprogramować poszczególne fazy obracających się na patykach talerzy. Pisanie programu trwało długo, ale jeszcze dłużej trwała jego praca. Wygenerowanie kilkudziesięciu bitmap z talerzami trwało kilkanaście godzin! Zapuszczałem to na noc i szedłem do domu. Jednak efekt, jak na owe czasy był wyśmienity. Prawie można było uwierzyć, że talerze na patykach wirują.
Wtedy też startowała firma Microsoft. Miałem okazję wypróbować ich pierwszy assembler. Napisałem program składający się z jednej instrukcji NOP i włączyłem asemblację. Przyzwyczajony do swojego makroasemblera, który napisałem pracując w PAPie, a który przetwarzał ponad 2 tysiące wierszy na minutę spodziewałem się niewiadomo czego. Po kilkunastu sekundach oczekiwania na efekt byłem pewien, że program się zawiesił. Włączałem kilka razy, zanim zorientowałem się, że trzeba poczekać ponad minutę! Takie były pierwsze wyroby Microsoftu.
Pamiętam grę Chiński Żongler. Kolega Paweł Raszkowski – patentowany i utytułowany informatyk pisał w „C” firmy Lattice. Ja w assemblerze. Pawła procedury były bardzo przemyślane. Minimum kodu, rekurencje, elegancja – Francja. Tylko, że działało to strasznie wolno. Otwieranie kurtyny imitującej prawdziwy teatr trwało ponad 10 sekund. Paweł poprosił mnie o napisanie tego w assemblerze. No to napisałem. Tylko, że kurtyna otwierała się tak szybko, że nie było wiele widać. Dodałem parę pustych pętli dla opóźnienia algorytmu i osiągnęliśmy pożądany czas – 2 sekund.
Przy okazji pisania Chińskiego Żonglera pierwszy raz zastosowałem programowe generowanie bitmap. Akurat pojawił się Turbo Pascal. W Pascalu można był zaprogramować poszczególne fazy obracających się na patykach talerzy. Pisanie programu trwało długo, ale jeszcze dłużej trwała jego praca. Wygenerowanie kilkudziesięciu bitmap z talerzami trwało kilkanaście godzin! Zapuszczałem to na noc i szedłem do domu. Jednak efekt, jak na owe czasy był wyśmienity. Prawie można było uwierzyć, że talerze na patykach wirują.
Tweet