Podróży w swoim życiu wiele nie odbyłem, ale ta pierwsza do Afganistanu przypadła w czasach, gdy kraje jeszcze bardzo się od siebie różniły, a ludzie przeważnie byli sobie życzliwi. Kilku obcokrajowców zaszytych z żonami i małymi dziećmi na prowincji Afganistanu bez żadnej ochrony. Miejscowym wystarczyła świadomość, że król ich zaprosił. Teraz codziennie dowiadujemy się o zamachach i porwaniach. Inny świat.
Tweet