22 sierpnia 2011 odebrałem list polecony z Instytutu pamięci Narodowej. Dotyczył propozycji odznaczenia mnie Krzyżem Wolności i Solidarności.

Sejmowi mądrale musieli długo myśleć nad uchwaleniem takiego prawa. Tak na oko dziesięciokrotnie spełniam warunek 30 dniowego okresu pozbawienia wolności. Oczywiście przed przyznaniem mi statusu pokrzywdzonego - na mocy ustawy z 18 grudnia 1998 roku o Instytucie Pamięci Narodowej byłem lustrowany. Jeszcze mało? Musiałbym sam pokornie prosić o ponowną lustrację.

Bolszewicka zasada: sprawdzania nigdy dość? Nie byłem karany, ale co ma do rzeczy niekaralność? Gdybym – powiedzmy – usnął za kierownicą i spowodował wypadek – byłby to powód, aby pozbawić mnie odznaczenia za działalność prowadzoną 30 lat wcześniej? Nie muszę po raz kolejny udowadniać, że nie jestem kapusiem i oświadczać, że nie byłem karany. Oto moja odpowiedź:

Instagram