W czasie powstania stryjek walczył w Batalionie Wigry. Początkowo na Starym Mieście. Prawie udało mu się obejrzeć zdobycznego goliata. To popularne określenie ciężkiego nosiciela ładunków wybuchowych (Sd.Kfz. 301 Ausf. C - Schwere Ladungsträger B-IV Borgward). Niestety, miał pecha. Dowódca akurat wtedy wysłał go z meldunkiem. Stryjek był strasznie wściekły. Oczywiście do czasu, gdy goliat eksplodował zabijając i raniąc mnóstwo ludzi. Stryjka los jednak nie oszczędził. Został ranny i odłamek w nerce nosił aż do śmierci. Ofiarni koledzy przenieśli go jednak kanałami do Śródmieścia i doczekał kapitulacji. Pośmiernie został odznaczony Warszawskim Krzyżem Powstańczym.

Po oswobodzeniu obozu jenieckiego przez aliantów trafił do Anglii. Z tego okresu zachowało się jego zdjęcie. Długo zastanawiał się nad powrotem do kraju. Polaków próbujących ułożyć sobie życie na obczyźnie było jednak wielu. Perspektywy mało obiecujące. Wrócił do kraju ponownie okupowanego. Powracających i na dodatek powstańców czekały represje. O powstaniu w ogóle nie chciał opowiadać. Zaszył się na Śląsku. Tam się ożenił i wychował dwójkę synów. To po stryjku dostałem imię. Moi rodzice byli przekonani, że urodzi się dziewczynka. Na chłopaka nie byli zupełnie przygotowani. Miałem być Aliną.

Trafiłem też na powstańczy biogram stryjka (https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/zbigniew-sarata,39341.html). Bardzo dziękuję panu Tomaszowi Zatwarnickiemu za dodatkowe informacje.
 

Instagram