Powrót z Afganistanu był szybki. Z lotniska w Kabulu do Moskwy leciało się ledwie parę godzin. Jedynie sensację przeżywaliśmy lecąc nad pustynią Samolot śmigłowy nie osiągał wysokiego pułapu. Słońce miejscami mocno rozgrzewało wydmy, one oddawały ciepło a turbulencje rzucały samolotem. O ile pamiętam byłem tylko zielony. Innych efektów nie było.

W Moskwie ugościła nas wspomniana wcześniej ciocia. To siostra cioteczna mojej babci. Przed rewolucją wyjechała do Moskwy na studia medyczne. Tam wyszła za mąż za chemika. Niestety za syna generała. Mąż nie przeżył. Została jej córka. Razem mieszkały w jednym pokoju. Resztę mieszkania zajmowały inne rodziny. Dla mnie to było bardzo dziwne.

Ciotka i jej córka starały się jak mogły. Kombinowały frykasy zwykle w sojuzie niedostępne. Była nawet polędwica. Niestety odmówiłem konsumpcji. Przedtem zaprowadziły nas do Mauzoleum na Placu Czerwonym. Odstaliśmy godzinkę w kolejce i na własne oczy zobaczyłem wodzów rewolucji – jak żywych. No może nie całkiem żywych. Mumie były lekko podświetlone od środka. Spojrzałem na polędwicę i powiedziałem, że mięsa Lenina i Stalina nie będę jadł. Popełniłem świętokradztwo, ale ponieważ w rodzinie – uszło mi na sucho.

Po kilku latach ciocia przyjechała do Polski. Innym razem przyjechała jej córka. Do cioci pojechaliśmy kiedy byłem w liceum. Córka cioci pracowała w telewizji i miała chody. Załatwiła zezwolenie na przewiezienie cudzoziemców do Odessy. Pojechaliśmy jej Moskwiczem. W każdym mieście musiała się meldować na milicji. Nie wolno było też zbaczać z trasy. Zabawny moment mieliśmy w Kijowie. Kelnerka w motelu nie miała wydać reszty. Mama szukała kopiejek w portmonetce, ale niczego nie znalazła. Kelnerka na to mówi, że słyszy bilon. Matka odpowiada, że to polskie pieniądze. Kelnerka zdziwiona: Это у вас другие деньги?

Koło Odessy była miejscowość Сарата. Bardzo chciałem tam pojechać. Niestety, przepustka ograniczała się tylko do Odessy. Rozszerzenie jej na miejscu nie było możliwe. Ale plaże w Odessie wspominam bardzo miło. Odkryłem tam melony i cienkie wino sprzedawane w tych samych budkach co kwas chlebowy. Gościła nas tam Ксана Добролюбская. Niezwykle serdeczna. Patrzyliśmy na siebie z dużym zainteresowaniem. Niestety, szczylem jeszcze byłem, a ona po studiach.

Instagram