Kiedyś mówiło się, że prawdziwy mężczyzna powinien zaliczyć wojsko. Dopiero wtedy pozna życie. Ja poznałem w łagodniejszej formie. Byłem tylko rok i ominęła mnie fala. Mimo to uważam czas za stracony. Wyleczyłem się z romantycznego wyobrażenia szlachetnych wojowników. Dominuje tępe zupactwo.

Robienie pracy magisterskiej jakoś mi się przedłużało. Wybrałem sobie temat praktyczny w przedsiębiorstwie produkującym między innymi defektoskopy ultradźwiękowe. Część praktyczną zrobiłem, pracę napisałem, ale tak zwana obrona jakoś się przeciągała i w końcu przyszło wezwanie do wojska. Niby się przed tym broniłem, ale z moją Magdusią niespecjalnie się układało. Broniłem się bez specjalnego zapału i wezwanie w końcu nadeszło.

Instagram